Najbardziej w sesjach rodzinnych kocham to, że mogę z Wami być. Po prostu – w pokoju dziecięcym, w sypialni, przy obiedzie i na spacerze. W trakcie takich zwykłych, codziennych czynności najlepiej można uchwycić Wasze relacje. Nie potrzebujemy wtedy specjalnych gadżetów, atrakcji czy wymyślnych zabaw.
Sesja z Agnieszką i Wojtkiem (i ich chłopakami) to już kolejna w naszej wspólnej historii. Wszystko zaczęło się, gdy ich młodszy synek był jeszcze w brzuszku mamy – dlatego czuję się u nich w domu jak u siebie, z najlepszymi przyjaciółmi. Ale taka relacja nie byłaby możliwa, gdyby nie ten pierwszy raz, kiedy zaufali mi i zaprosili do swojego świata. Jestem niesamowicie wdzięczna za każdą taką więź z moimi klientami. I trzymam kciuki za kolejne spotkania – pamiętajcie, że wielkiej okazji do sesji nie potrzeba 🙂