Od zawsze powtarzam, że fotografia nie zamyka się tylko w czarnym pudełku, które biorę do ręki podczas sesji. To nie naciśnięcie migawki, nie siedzenie przed komputerem podczas obróbki, ani nawet nie oglądanie wirtualnych galerii. Wiecie czym jest naprawdę fotografia? Emocjami 🙂
To, jak reagują moi klienci na zdjęcia jest najlepszą nagrodą dla mnie, za wszystkie gorsze i trudniejsze chwile, jakie się zdarzają podczas mojej pracy. A że się zdarzają, to już wiecie 😉
Podczas zakupów uwielbiam zwracać uwagę na szczegóły: ładny papier, w który zawinięty jest przedmiot, ciekawie zaprojektowane wizytówki, mały drobiazg dołączony do zakupu. Cenię sobie takie zakupy ogromnie, a odpakowywanie ich z tych zawiniątek przyprawia o bardzo przyjemny dreszczyk! Zupełnie jak w urodziny czy Święta. Wiem, że to małe duperele, ale sami przyznajcie – też to lubicie, prawda? 😉
Dlatego też kiedy przed sezonem projektowałam sobie wizytówki wiedziałam, że muszą wyróżniać się dwoma rzeczami: chciałam żeby były kwadratowe i żeby jedna ich strona miała funkcję czysto dekoracyjną. Udało się! Mam teraz wizytówki, które są moim oczkiem w głowie – niebanalne i urocze!
Małe i cieszy!
Radość, jaką widzę po oddaniu zdjęć z sesji czy ślubu jest dla mnie największą wartością mojej pracy. Dlatego dopieszczanie klientów stawiam sobie za punkt honoru i nie odpuszczam na tym polu! Ostatnimi czasy nasza branża fotograficzna powiększyła się o kilka marek, które pomagają fotografom ubierać zdjęcia w piękne opakowania – i powiem Wam szczerze, że moja wewnętrzna estetka fika koziołki na widok tych rzeczy!
Bardzo się cieszę, że coraz więcej ludzi zwraca uwagę na takie drobiazgi. Otrzymywanie zdjęć w takiej formie to jak odpakowywanie najfajniejszego prezentu, prawda? 🙂 Dlatego chciałam się Wam dzisiaj pochwalić czym rozpieszczam ludzi, którzy zaufali mi i zaprosili do swojego domu z aparatem. Jak Wam się podoba? 😉
W poście gościnnie udział wziął sklep DID Shop i nie jest to żadna narzucona współpraca 😉 Są świetni, więc chwalę!