Nocny portret – testuję Canona EOS RP | cz.2

Przed nami drugie wyzwanie w bitwie (zobaczcie jak poszło mi w pierwszym) – gotowi na kolejne zdjęcie? 🙂 Tym razem wybraliście dla nas temat, który idealnie wpasował się w kalendarz. Nocny portret to dość trudne zadanie, ale w grudniu całe miasto mieni się światełkami świątecznymi – jest więc znacznie łatwiej znaleźć fajną scenerię i tło do takich zdjęć. Lubię pracować ze światłem zastanym, więc nie brałam ze sobą żadnych dużych lamp. Uzbroiłam się jedynie w kilka sznurów małych lampek na baterie, które zdjęciom dodają uroku ale nie zmieniają za bardzo warunków oświetleniowych. 

W moim plecaku fotograficznym znalazły się:

  • Canon EOS RP
  • Obiektywy: 24-105mm, 24-240mm, 50mm (EF) i 85mm
  • Adapter, który umożliwił mi podpięcie obiektywu 50mm (EF)

Na swoją sesję wybrałam miejsce, które od początku grudnia jest pięknie udekorowane lampkami – dziedziniec Hali Koszyki w Warszawie. Z Anią (którą znacie już z poprzedniej sesji) umówiłam się późnym wieczorem, żeby mieć pewność, że będzie już naprawdę ciemno i będę mogła liczyć jedynie na sztuczne źródła światła 😉 Podczas sesji, przede wszystkim, chciałam przetestować jak bezlusterkowiec Canon EOS RP będzie sobie radził z celnością AF w ciemności. Specjalnie więc wybrałam raczej gorzej oświetlony, ale klimatyczny plac przed Halą Koszyki, niż rozświetlone latarniami i światełkami ulice miasta. Największym źródłem światła był wielki „ciastek” – ale przez większość sesji starałam się go unikać – momentami dawał zbyt mocne światło. 

IMG_3985

Canon EOS RP + 24-105mm f/4L

Ustawiłam więc Anię trochę z boku, tak aby za plecami miała sznury lampek i wielką świecącą figurkę. Jej twarz oświetlały żarówki z ciepłym, pomarańczowym światłem zawieszone nad naszymi głowami. Na początek chciałam zrobić dla Was porównanie ogniskowych w obiektywie 24-105mm, dlatego z tego samego miejsca zrobiłam 4 zdjęcia zmieniając kolejno ogniskową: 24mm, 50mm, 70mm i 105mm. Wszystkie zdjęcia wykonałam z ISO 6400 i przysłonie f/4.0. Taka przysłona przy krótszej ogniskowej nie da nam niestety magicznego rozmycia, jednak wydłużając ogniskową już od 70mm możemy cieszyć się pięknym bokehem w tle. Kluczem jest tutaj niestety zastosowanie wyższego ISO, które musimy podnieść tak, aby czas naświetlania nie był dłuższy niż 1/60s – od takich parametrów mam już dobre warunki do nie poruszonych zdjęć. 

Nie miałam za to problemu z celnością AF. Całkiem fajnie radził sobie w ciemniejszym miejscu, mimo, że dodatkowym utrudnieniem była mocno świecąca figurka, za plecami Ani. To trochę jak z robieniem zdjęć pod słońce, AF może gubić się mając dwie tak różnie oświetlone płaszczyzny. Tutaj jednak nie zauważyłam żadnego problemu z utrzymaniem ostrości tam gdzie zamierzałam 🙂 ISO 6400 niestety daje nam trochę zauważalnego szumu na zdjęciach, jednak podczas edycji w LR udało mi się go pozbyć i nie przeszkadza zupełnie na zdjęciach. 

1
IMG_4022
(105mm, ISO 6400, f/4.0, 1/50s)

Canon EOS RP + 24-240mm f/4.5-6.3

Wymieniając obiektyw na 24-240mm miałam sporo obaw, czy dam sobie radę w takim oświetleniu. Ostatnio wspominałam Wam, że świetnie się spisał w plenerze – wtedy jednak miałam pełne słońce i mnóstwo światła, nie musiałam podnosić ISO i tracić na jakości obrazu. Tutaj warunki do ogniskowej 240mm były już dużo cięższe – ISO 10 000 i czas naświetlania 1/80s. Zdjęcia wyszły ostre, ale nie polecam aż tak ryzykować 😉 Przy tej ogniskowej powinnam mieć czas naświetlania conajmniej 1/500s – stosując zasadę mnożenia długości ogniskowej razy dwa (240mm x 2 = 1/500s). Nie chciałam ryzykować podnoszenia ISO do takiej wartości, aż uzyskałabym 1/500s – zaryzykowałam więc i po prostu mocno wsparłam się rękoma o ciało i poprosiłam Anię, aby jak najmniej się ruszała 🙂 

ISO 10 000 było już wystarczająco duże, żeby zobaczyć wyraźne szumy na obrazku. Udało mi się co prawda usunąć je delikatnie w postprodukcji, ale nie oszukujmy się – z tą przysłoną (f/6.3) ten obiektyw nie jest odpowiedni do nocnych portretów. 

IMG_4035
IMG_4056
(240mm, ISO 10 000, f/6.3, 1/80s)

Canon EOS RP + 85mm f/1.2

Do dalszych testów wyciągnęłam 85mm ze światłem f/1.2. Tutaj plastyka i rozmycie nie pozostawia złudzeń – to idealny obiektyw do nocnych portretów. Przysłona f/1.2 pozwala na użycie niższego ISO a co za tym idzie, uniknięcie szumów i wyraźnie lepsze jakościowo zdjęcia. Jest też niebywale ostry. 

IMG_4142
IMG_4082
(85mm, ISO 5000, f/1.2, 1/800s)

Canon EOS RP + adapter + 50mm f/1.8

Czas na ostatni test tego wieczoru – adapter, dzięki któremu do bezlusterkowca możemy podpiąć dowolny obiektyw z serii EF i EF-S, używany z lustrzankami. Jeśli więc macie w swojej torbie sprzęt Canona, ulubione obiektywy i chcielibyście dalej z nich korzystać – możecie to robić dzięki adapterowi. Moim zdaniem to zmienia absolutnie wszystko. Przechodziłam już zmianę systemu ze względu na zakup aparatu bezlusterkowego i wiem, jak boli każda złotówka wydana na obiektyw z taką ogniskową, jaką mam już w swojej kolekcji, ale nie pasujący do nowego aparatu.

Tutaj mogłam więc podpiąć do bezlusterkowca stary, dobry obiektyw EF 50mm f/1.8. Jest to mały, ale genialny obiektyw portretowy, który bardzo często polecałam na swoim kursie i wiem z doświadczenia, że wiele osób zakochało się w fotografii właśnie dzięki niemu. Byłam bardzo ciekawa jak sprawdzi się takie combo, bo nie ukrywam – mógłby to być mój wymarzony set na podróże i wakacje. Długo szukałam idealnego rozwiązania – chciałam aparat mały, poręczny i lekki, ale z doskonałą jakością zdjęć, pełną klatką i plastyką, którą uwielbiam w moich lustrzankach. Z niecierpliwością więc podpinałam do aparatu ten obiektyw – 50mm to moja ulubiona ogniskowa i właśnie z niej korzystam najczęściej. 

Po podpięciu obiektywu aparat wciąż jest lekki i przyjemnie trzyma się go w dłoni. Adapter mierzy 4cm i ta długość nie przeszkadzała mi zupełnie po dołożeniu obiektywu. Wręcz powiedziałabym, że przy tym konkretnym obiektywie to zaleta, ponieważ jest on tak mały, że z adapterem lepiej chwyta się go w dłonie. Podpinałam adapter również do obiektywu macro 100mm i te dodatkowe 4cm nie zrobiły większej różnicy. Adapter jest mały i lekki, nie czuć więc że trzyma się w dłoni dodatkowy balast 😉 

CAN_3965
CAN_3967

Powiem krótko – jest super! Przepiękny bokeh, od razu podbił moje serce 😉 Dzięki przysłonie f/1.8 mogłam pięknie rozmyć tło i uzyskać fajną, miękką plastykę obrazu, tak charakterystyczną dla Canona. Nie widzę żadnej różnicy w jakości i pracy tego obiektywu z adapterem, w porównaniu do pracy na lustrzance. Spójrzcie, jak ładnie poradził sobie w ciemności: ostrość na oczach Ani bez zarzutu, bokeh ze światełek idealny, dzięki pracy na przysłonie f/1.8 nie musiałam używać bardzo wysokiego ISO, co zaowocowało mniejszymi szumami i lepszą jakością zdjęcia. 

Bardzo się cieszę, że ten zestaw tak fajnie sprawdził się w ciemnościach – bo to znaczy, ze w świetle dziennym również poradzi sobie znakomicie. Przetestuję na pewno!

IMG_4184
IMG_4207
IMG_4330
IMG_4332
(50mm, ISO 3200, f/1.8, 1/250s)

Jak Canon EOS RP radzi sobie w trudnym i ciemnym oświetleniu?

Na koniec sesji zabrałam jeszcze Anię do środka Koszyków, gdzie znalazłyśmy ciekawe ale dość trudne oświetlenie. Hala jest bardzo wysoka, ceglana (pomarańczowe odcienie), podświetlona na fioletowo, dodatkowe światła zwisające z sufitu dają ciepły, żółty odcień – jednym słowem miks kolorów! Poprosiłam Anię, żeby stanęła pod jedną z tych żółtych, podłużnych lamp, bo one jako jedyne dawały w miarę jednolite oświetlenie. 

Wszystkie zdjęcia zrobiłam na ISO 3000-5000 tak, aby aby czas naświetlania był dość krótki i by nie bać się poruszonego obrazu. Chciałam też zobaczyć, jak ziarno będzie wyglądało na bardziej kolorym tle – na zewnątrz było dużo czerni, w środku więcej kolorów. Z szumem poradziłam sobie w postprodukcji w LR, są to więc wartości na których spokojnie można procować i nie bać się gorszej jakości zdjęć. Aparat nie miał problemu ze znajdywaniem ostrości na oczach, spokojnie też te punkty ostrości utrzymywał. 

IMG_4274
IMG_4228
IMG_4231-copy
(50mm, ISO 5000, f/1.8, 1/400s)

Podsumowując, autofocus w ciemności radził sobie świetnie. Nie miałam większych problemów z ustawianiem ostrości na oczy Ani, nawet w cieniu, gdzie nie były dość dobrze oświetlone. Nie tracił tej ostrości, nie gubił jej w front- ani backfocusie. Musze przyznać, że pod tym względem spisał się bardzo fajnie. Kolejny raz zaskoczyła mnie żywotność baterii – sesję rozpoczęłam z naładowaną do pełna baterią, zrobiłam ok. 400 zdjęć i bateria nadal była pełna. Dodam, ze zdjęcia zawsze robię w RAW-ach, używałam sporo Live View no i temperatura na zewnątrz była bliska zeru. To nastraja pozytywnie, ponieważ bateria była jednym z najsłabszych punktów tego bezlusterkowca. 

Muszę przyznać, że lubię pracę na tym aparacie. Jest mały, ale nie mam problemu z manualnymi ustawieniami w trakcie robienia zdjęć, łatwo było zapamietać rozkład przycisków. Wyświetlacz dość dobrze odwzorowuje obraz i nie na szczęście uniknęłam efektu zaskoczenia po zgraniu zdjęć na komputer. 

A teraz czas na zdjęcie finałowe – trochę magiczne, trochę bajkowe 🙂 Pomyslałam, że będzie idealnie pasować do obecnego klimatu. Zaszalałam z lampkami i jeden koniec sznura trzymałam w dłoni, blisko aparatu, tak że bokeh w miarę zbliżania się do obiektywu robił się coraz większy i bardziej rozmyty. To również fajnie pokazuje jak działa głębia ostrości 😉 

IMG_4110

Mam dla Was kod zakupowy do sklepu Canona, wystarczy, że klikniecie w ten link! A potem możecie przenieść się prosto do sklepu – kod jest ważny aż do końca stycznia 2020.

Bądź aktywny pod zdjęciami i wygraj spotkanie oraz warsztaty!

To jest chyba najlepsza część tego wyzwania – mam bowiem dla Was nagrodę. Poprowadzę jednoosobowe, indywidualne warsztaty dla kogoś z Was – moich followersów, czytelników tego bloga. Wystarczy, że będziecie aktywnie komentować zdjęcia z naszych wyzwań na stronie kampanii Canona i dacie znać, że po prostu jesteście zainteresowani. Warsztaty odbędą się w studio w Warszawie, w styczniu. Będziemy mogli poćwiczyć zdjęcia na sprzęcie, którego obecnie używam – czyli Canona EOS RP z obiektywami 24-105mm oraz 24-240mm. Tak jak tydzień temu – chodźcie teraz na stronę Canona i zostawiajcie wartościowe komentarze pod naszymi zdjęciami! A ja wrócę do Was po Nowym Roku z podsumowaniem mojej przygody z Canonem RP.