Instagram jest moim ulubionym miejscem w sieci już od dobrych kilku lat. To, co zrobił dla świata fotografii jest niesłychane! Czy przypuszczaliście, starzy Instagramowicze, że w 2016 roku będzie to najpopularniejsza aplikacja Social Media na świecie? Ja też nie 😉
Kiedy zakładałam konto na Instagramie nie śniło mi się, że będę kiedyś zawierać tam znajomości biznesowe i otrzymywać propozycje sesji i reportażów ślubnych. Panowała raczej kameralna atmosfera, a wrzucenie zdjęcia zrobionego aparatem fotograficznym było odbierane, jako wielkie faux pas 😉 Na szczęście czasy się zmieniły, Instagram porwał miliony i jest świetnym miejscem na bycie – zwłaszcza dla fotografa. Dlatego dziś biorę na tapetę moje ulubione miejsce w sieci i będę Was przekonywać, że fotograf na Instagramie bywać po prostu musi!
Instagram wyznacza trendy.
Od czasu do czasu na Intagramie pojawiają się nowe trendy, które chcąc nie chcąc, fotograf znać powinien. To m.in. słynne zdjęcia flatlay, czyli fotografia z lotu ptaka. Ta perspektywa nie była absolutnie popularna przed erą Instgrama, teraz natomiast trudno opędzić się od zdjęć w tym stylu, nie ważne czy zagląda się na Facebooka, Pinteresta czy właśnie Instagram w poszukiwaniu inspiracji.
To tam znajdziesz informacje o najnowszych trendach kolorystycznych, stylach obróbki zdjęć, dodatkach do sesji, kompozycjach, miejscach, przestrzeniach. Obserwując tych fotografów, którzy albo trendy wyznaczają albo bardzo szybko je adaptują, nigdy nie będziecie do tyłu 🙂
Jest bazą dla kontaktów biznesowych – zwłaszcza biznesów kreatywnych.
Na Instagramie spotykają się, jak nigdzie indziej: fotografowie, floryści, event plannerzy, styliści, kamerzyści – czyli wszyscy ci, którzy w świecie fotografii chcą istnieć. I aby zaistnieć – działają wspólnie, organizując sesje, oznaczając się wzajemnie na zdjęciach, komentując i polecając. To jak wielka pajęczyna, która oplata nasz kreatywny świat – ludzie się znają, a jeśli nie – to na pewno znają, kogoś kto zna kogoś 😉 Bardzo to lubię, bo widzę jak wielką moc potrafi mieć dobre słowo, polecenie, współpraca, zwłaszcza w świecie, który sam w sobie jest jedną wielką walką o klienta.
To także miejsce, gdzie fotografa może znaleźć potencjalny klient – już nie raz dostałam propozycję współpracy od kogoś, komu spodobał się mój Instagramowy feed. Nie zliczę ile zapytań o reportaż ślubny otrzymałam ponieważ ktoś przeglądał na Instgramie: #fotografwarszawa, #sesjawbarcelonie 🙂
Pokazuje markę/fotografa od prywatnej strony.
Jestem wielką fanką małych, jedno- lub kilkuosobowych działalności, które nie boją się pokazywać, że za ich marką stoją normalni, zwyczajni ludzie. Przejadło mi się słuchanie o „usługach fotograficznych świadczonych na najwyższym poziomie przez naszą firmę”, bo z tych sloganów wynika tylko jedno – bezosobowość. A ja chcę widzieć ludzi, chcę zobaczyć czym się jeszcze interesują, jak mijają im dni, co czytają, czym się inspirują! Na Instagramie mam to wszystko – oczywiście na tych profilach, które nie są jedynie portfolio. Dlatego nie wyobrażam sobie przekształcenia mojego konta na zdjęcia tylko i wyłącznie z sesji fotograficznych. Lubię relację, jaką mam z moimi klientami na Instagramie, daję się tam zobaczyć od trochę innej strony.
To kopalnia inspiracji i pomysłów.
Instagram przejmuje powoli rolę Pinteresta w szukaniu inspiracji – po hasztagach znajdziemy wszystko, co nas interesuje: od kompozycji kwiatów do sesji, przez miejsca warte uwagi, po najdrobniejsze detale. Lubię śledzić zagranicznych fotografów, którzy publikują swoje zdjęcia na Insta, ale równie bardzo lubię śledzić hasztagi, bo to pod nimi ukrywają się nieraz naprawdę niesamowite perełki.
Moje ulubione profile fotograficzne na Instagramie:
@wedding.photo.inspiration
@josevilla
@vickybaumann.de
@carmenandingo
@bellelumieremagazine