Cześć kochani! Wiosna w Barcelonie pełną parą 🙂
Nie mogę przestać się zachwycać wszędobylskimi kwiatami, ciepłem słońca i długim dniem (niech żyje zmiana czasu!). Co prawda nie przeżywamy tutaj jakiegoś spektakularnego przejścia z czasu zimowego w wiosenny, ale i tak da się zauważyć zmiany na zewnątrz. Hiszpanie wciąż chodzą w zimowych kurtkach, ale my już dawno schowaliśmy wełniane płaszcze do szafy 🙂
Przede wszystkim chciałabym Wam tutaj zaprezentować nasze nowe miejsce w sieci, w którym dużo o Barcelonie (dużo więcej niż tutaj – to na pewno)! Bloga prowadzimy wspólnie z moim chłopakiem – Łukaszem. Są zdjęcia, nasze historie, ciekawostki i relacje z miejsc, które odwiedzamy. Chcemy utrzymać bloga w kategorii rozrywka, ale nie pogniewajcie się, jeśli od czasu do czasu dodamy jakąś ciekawostkę historyczną 🙂 Bardzo chcemy wykorzystać w pełni ten czas tutaj – stąd pomysł na bloga i zapisywanie naszych wspomnień. Jeśli będziecie się wybierać kiedykolwiek do Barcelony, mamy nadzieję, że znajdziecie kilka przydatnych informacji właśnie u nas:
Wielkanoc w Barcelonie
Święta upłynęły mi tutaj w zupełnie innej atmosferze niż w Polsce. Oczywiście, tęskniłam za moją rodziną – Święta zawsze są u nas bardzo rodzinne i uroczyste (oraz bardzo smakowite!), ale cieszyłam się przede wszystkim ze spokoju i odpuszczenia mycia całego domu od sufitu po podłogę 😉 Przyjechali do nas przyjaciele z Warszawy i Krakowa, więc mieliśmy towarzystwo i polskie kabanosy. Śniadanie Wielkanocne okazało się obiadem, świąteczne popołudnie spędziłam na sesji zdjęciowej – ale i tak zaliczam ten czas do bardzo, bardzo udanych chwil!
Odwiedziny w Park Guell
W Poniedziałek Wielkanocny wybraliśmy się wszyscy do Parku Guell. Trochę więcej możecie o naszej wyprawie przeczytać na blogu barcelońskim, więc zapraszam! Park sam w sobie jest piękny – zachwyca egzotyką, palmami a część, którą zaprojektował Gaudi – przepięknymi mozaikami. Bardzo przeszkadzały mi za to tłumy ludzi – to fakt, dzień i porę wybraliśmy nie najlepszą, więc postanowiłam nie narzekać na Park tylko na nasze zaniedbanie. Myślę, że dam mu jeszcze jedną szansę, tym razem na pewno wcześnie rano – przed wszystkimi azjatyckimi wycieczkami 😉
Mimo tych tłumów udało mi się zrobić kilka zdjęć, na których park wygląda na pusty 😉 Niech was to nie zwiedzie – długo wyczekiwałam na te okazje.
Ucieczki poza centrum miasta
Takie wyprawy, kiedy pakujemy się w pociąg i ruszamy trochę dalej poza centrum, należą do moich ulubionych. Choć często nie chce mi się ruszać z naszego Born, zawsze później jestem wdzięczna Łukaszowi za wyciągnięcie mnie z domu 😉 W ostatnią sobotę odwiedziliśmy dalszą dzielnicę Barcelony – Sarrià. To idealne miejsce na spokojny spacer, kawę (herbatę w moim przypadku) czy piwo przy stoliku na ulicy.
Kwiaty to zdecydowanie najwdzięczniejsze obiekty jakie miałam okazję ostatnio fotografować 😉 W parku, który odkryliśmy w dzielnicy Sarrià znajduje się cała ściana tych różowych piękności! Przy jednej z głównych ulic znalazłam też przepiękne drzewo o jakże wdzięcznej nazwie – wisteria. Od kiedy oglądnęłam jeden z moich ukochanych seriali Desperate Houswives, marzyłam by choć raz znaleźć się na takiej pięknej ulicy jak serialowa Wisteria Lane 😉 Widok jest naprawdę zachwycający!
Sesje w zachodzącym słońcu
Pamiętacie jak wspominałam, że na początku przerażało mnie tutaj mocne światło słońca? Cóż, w ciągu dnia nadal ciężko sobie z nim poradzić, za to wieczorami przechodzi najśmielsze oczekiwania. Jest tak miękkie, ciepłe i przyjazne obiektywowi, że nie mogę oderwać się od aparatu! Czuję, że pokocham lato i jesień na południu 😉
Na zdjęciu poniżej pozuje Hannah, która z deszczowego Oxfordu zawitała do Barcelony w Wielkanoc.
Sezon zdjęciowy w Polsce zbliża się wielkimi krokami 🙂
Tak, kochani, wracam na chwilę do Polski. Sezon ślubny zbliża się wielkimi krokami z czego bardzo się cieszę! Czuję, ze tegoroczne pary i przyjęcia będą naprawdę wyjątkowe – już nie mogę się doczekać fotografowania tych pięknych chwil! Pierwszy raz przylatuję do Krakowa w maju – jeśli macie ochotę na sesję zdjęciową w pięknych okolicznościach przyrody (kwitnące drzewa!), piszcie do mnie! Będę w drugiej połowie maja, w większości w Krakowie, choć nie ukrywam, że marzy mi się również wycieczka do Warszawy. Zresztą – dobrze wiecie, że dla mnie nie ma granic – jeśli zażyczycie sobie sesji nad morzem – pojedziemy nad morze 🙂
W lipcu mam wolne 3/5 weekendów – więc śluby nadal chętnie biorę pod uwagę! Podejrzyjcie tego linka i dajcie znać jeśli będziecie zainteresowani reportażem. A jeśli nie Wy – to może Wasi znajomi szukają fotografa? Zapraszam!
Pięknego początku wiosny!